Oto, jak działa proces amerykanizacji i medykalizacji na leminga/pacjenta (KLIK!)
- czyli jakie są efekty ogłupiania przez wielopokoleniową indoktrynację propagandy farmaceutyczno-medycznej najgłupszego i najbardziej chorego społeczeństwa na świecie, jakim są Amerykanie. Najdurniejsze, bo najbardziej chore somatycznie społeczeństwo na świecie, a wśród nich - amerykańscy naŁukowcy (celowo błędnie z sarkazmem).
Za chwilę te cizie-wieloryby będą szukać specjalistów-ortopedów (najlepiej prEfesorów), bo ich stawy wołają: Daj namspokój! Później specjalistów-gastrologów, bo ci wcześniej zrobią im demolkę z układu pokarmowego od tzw. niesterydowych środków przeciwzapalnych. Następnie onkologów, etc.
A zaczęło się niewinnie: od łykania bez popitki propagandy medycznej zawartej w reklamach, z których wynika, że możesz jeść/żreć wszystko, bo w razie draki pomogą ci instruktorzy fitness i całe sztaby wykształconych od chorób specjalistów (wow!).
Dobrze to odzwierciedla przypowieść o babie i lekarzu, który w tym przypadku postąpił wyjątkowo mądrze (wyjątki stanowią o regule): Baba chciała schudnąć (bo miała 40 kg nadwagi) i zapytała lekarza, co ma zrobić. On ją zapytał, co proponuje? Baba oznajmiła, że zapisała się na sekcję pływacką. On jej tylko odpowiedział: -"A widziała pani wieloryba...".
Gdyby ktoś nie zrozumiał puenty dowcipu, to już spieszę z pomocą - otóż ów ssak tyle pływa i jakoś schudnąć nie może...
Jaki z tego wniosek? Ano taki, że nadwagi/otyłości nie zrzucamy, zaczynając od forsujących ćwiczeń fizycznych (wynaturzonych) w połączeniu z wynaturzonymi wskazówkami dietetycznymi, rodem z siłowni (z wyłączeniem mądrych profesjonalistów w tej dziedzinie).
Najpierw zmieniamy tzw. model żywienia i chororozsądkowy styl życia - na odpowiednią dietę i na zdroworozsądkowy tryb życia! I nie jest istotne tylko to, co mamy jeść, ale najistotniejsza jest wiedza, czego nie jeść/czego unikać/co jest dla nas szkodliwe. Primum non nocere, czyli po pierwsze nie szkodzić - a nie kontrreagować na reakcję organizmu prawidłową, obronną - szkodząc mu dalej jeszcze bardziej...
Parafrazując słowa pewnego prezydenta: - minusy dodatnie... jako efekt uboczny (chudnięcie!) w prawidłowej kuracji prozdrowotnej. Nastawiamy się więc na kurację prozdrowotną, a nie na jakąś durnowatą terapię odchudzającą, z której może być jeszcze więcej szkód niż pożytku (np. osiągnięcie ładnego wyglądu, ale w piórniku, czyli w trumnie lub na wózku inwalidzkim). Wytyczajmy priorytety - czy ładny wygląd, ale w trumnie - czy też (chwilo) gorszy wygląd i gorsze samopoczucie w procesie oczyszczania i regeneracji organizmu - ale w efekcie finalnym: dobrostan zdrowia i zdrowy, ładny wygląd?!
Innymi słowy... Nie możemy wybiórczo leczyć chorób. Moim ulubionym przykładem leczenia wybiórczego jest potraktowanie organizmu jakimś alopatykiem, żeby wyleczyć jakąś prozaiczną dolegliwość (np. łupież). W konsekwencji takiego leczenia, wyglądamy czysto, higienicznie, schludnie, bez najmniejszych śladów łupieżu we włosach oraz na ubraniu i na lakierkach - ale to jest nasz wygląd, niestety, ale często już w trumnie.
Lecząc
się objawowo, czyli wg sterowania ręcznego organizmu sterowanie ręczne, wydaje się nam, że jest to leczenie racjonalne. A wg mądrości atawistycznej organizmu - irracjonalne! W taki oto sposób właśnie przeszkadzamy organizmowi w
procesie autoregeneracji prowadzonej wg jego racjonalnego i logicznego planu (z automatu). Możemy ewentualnie lekko go wspomagać jakimś środkiem naturalnym (prozdrowotnym) o jak najbardziej pasywnym wpływaniu na funkcje... organizmu. Wówczas
organizm taką przypadłość, jak łupież - pozostawia sobie na
deser (czytaj: na zaś) lub w ogóle ją pomija -
realizując swój program naprawczy, wg swojej chronologii odkręcania się z kaskady chorób (tj. wg ważności
funkcjonowania organów i układów). To ma sens przy założeniu, że przyczyną naczelną chorób jest konflikt biologiczny, a przyczyną pośrednią jest toksemia. Procedurę leczenia przyczynowego zaczynamy od namierzenia, ustalenia i konfliktu biologicznego, i równolegle możemy wdrażać nie-alopatyczne wspomagacze (za wyjątkiem przypadków stanu zagrożenia życia od tzw. obrzęków naprawczych).
Na kilka minut przed wykonaniem kary śmierci, naczelnik ZK pyta skazanego, jakie ma ostatnie życzenie. Ten odpowiada, że napiłby się piwa. Spełniono jego ostatnią wolę i podano mu kufel piwa z pianką. Skazany zdmuchnął z powierzchni ową piankę i wypił piwo. Zaskoczony tym widokiem naczelnik - zapytał skazanego, czemu zdmuchnął piankę, wszak to sam rarytas... Skazany odpowiedział: - "Bo pianka szkodzi mi na wątrobę...".
Jest tu analogia do przestrzegania z uporem maniaka np. pewnych absurdalnych procedur sanitarnych opartych na błędnych i fałszywych przesłankach medycznych. I tak rodzi się kolejna anegdota z życia wzięta...W USA, w stanach, gdzie obowiązuje Kara Śmierci - przed wykonaniem wyroku w komorze straceń - medyk wykonuje zastrzyk z trucizny śmiercionośnej skazanemu - ale po uprzednim - zdezynfekowaniu(!) miejsca wkłucia na ciele skazańca...
W dniu 24.08.2021 o godzinie 19:50 dokonano aktualizacji treści artykułu.
CO TO JEST DIETA - KLIK!
PIŁKARZ - JAKO JEDNA Z OFIAR PRZEMYSŁU MEDYCYNY SPORTOWEJ i JEJ OKOŁO-SPORTOWYCH POPLECZNIKÓW - KLIK!
JESTEŚMY RACZEJ TYM, CO ŻREMY, A NIE TYM, CO JEMY... KLIK!
ORGANIZM STEROWANY ODGÓRNIE... KLIK!
SZKODLIWE POPRAWIANIE NATURY - KLIK!
W OBRONIE RODZIMYCH PŁODÓW ROLNYCH - KLIK!
BŁONNIK WITALNY - KLIK!
OBALANIE MITU/STRASZAKA DOTYCZĄCEGO "ZAKWASZANIA" ORGANIZMU - KLIK!
NIE DAJ SIĘ MANIPULOWAĆ MEDYCYNIE "SUPLEMENTACYJNEJ" - KLIK!
NABIJANI W BUTELKĘ PRZEZ WODOLEJCÓW I INNYCH KUGLARZY Z MEDYCYNY "ANALNEJ" - KLIK!
OBALANIE MITU O SZKODLIWOŚCI "MIKROFALÓWEK" ORAZ SŁÓW KILKA O JERZYM ZIĘBIE - KLIK!
KIEDYŚ SIĘ DOCZEKAM PRAWDZIWEGO DOKTORA ALTERNATYWNEGO... KLIK!
MEDYCYNA AKADEMICKA - WIELKA BLAGA - KLIK!
MOJE TEORETYCZNE ROZWAŻANIA O CHOROBACH Z HIPERINSULINEMII - KLIK!
RODZICE - IDEALNA GRUPA DOCELOWA...KLIK!
PAL SPOKOJNIE, PALENIE WYSZCZUPLA... KLIK!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz