Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

środa, 18 lutego 2015

RODZICE - IDEALNA GRUPA DOCELOWA

         

Nienażarta farmaceutyczna bandyterka wprowadza na apteczny rynek coraz to nowsze specyfiki, którymi zapełniane są konsekwentnie wszystkie nisze tak, aby dzięki odpowiednim chwytom marketingowym sprzedać jak największą ilość danego produktu. Gdyby do tego dodać opanowane do perfekcji chwyty psychologiczne i trzymanie się prostej zasady pt.: „Reklama dźwignią handlu”, wyjdzie nam przepis na całkiem skuteczną sprzedaż. A „skutecznej sprzedaży” nie byłoby (oczywiście!) bez klientów-lemingów, bo żadna to tajemnica, że żeby była podaż musi najpierw być popyt.
         
W dobie postępującego w galopującym tempie procesu odczłowieczania, każdy z nas może wpaść w pułapkę. Pułapka ta jest dość specyficznym ustrojstwem: nie czyha na nas zastawiona w jednym, konkretnym miejscu – ona za nami łazi. A to, co jest jej bezpośrednim motorem i nośnikiem, to bombardujące nas z wszech stron media.
         
Reklamy suplementów dla dzieci działają na mnie bardzo stymulująco, dlatego wyobraźnia od razu podsuwa obrazki rodziców, którzy zamiast roztaczać nad swoimi pociechami normalną opiekę i zadbać o nie bez wspomagaczy - faszerują je 24h/dobę specyfikami różnej maści. Wyzwala to we mnie reakcje, delikatnie mówiąc, agresywne. Dziś w radio, średnio trzy razy na godzinę, emitowano reklamę uspokajającego syropku dla dzieci. Reklama tegoż samego emitowana w tv wygląda o tyle gorzej, że widzimy dziewczynkę i jej rodziców - mała nie może spać, budzi się w nocy, w efekcie czego nazajutrz rodzice nie mają siły do pracy, a dziecko przysypia w szkole. Rzecz jasna, po zastosowaniu syropku wszyscy są szczęśliwi, wyspani i trwa sielanka...
         
Oto obrazek, na jaki niedawno trafiłam w sieci:



         
Serio? Po co tyle zachodu? Na Zachodzie (nomen omen) radzą sobie lepiej - tam już wiedzą, że jak przeginać, to na całego:




         
Większość rodziców, gdyby im na poważnie zaproponować ów specyfik i szmatkę, poczułaby się urażona tym pomysłem, ba! już widzę rozwścieczone hordy żądnych krwi matek i ojców, walczących w obronie swoich dzieci. Oczywiście, że powyższy filmik zionie czarnym humorem. Ale dotyka bardzo istotnej kwestii...
         
Trzeba by na chwilę przystanąć i zastanowić się nad istotą problemu: dlaczego oburza nas NapTime, a nie oburza wychowywanie małych ćpunów? Dlaczego rodzice, klienci sklepów i aptek, są idealną grupą docelową, na której do woli używają sobie koncerny farmaceutyczne? Odpowiedź jest prosta: droga do głów i portfeli rodziców wiedzie przez ostrą grę na ich emocjach; przez wzbudzenie w ich sumieniach poczucia winy za to, że dziecko nie zachowuje się, nie żyje - "książkowo". Wiadomo, że każdy chce jak najlepiej dla swoich dzieci. Instynktownie chcemy zapewnić im wszystko, co najlepsze, ale trzeba mieć na uwadze, że dzisiaj - gdy właściwie wszystko można upiększyć, ubrać w pozory, poprawić, podpompować, sztucznie powiększyć, polepszyć, wygładzić w fotoszopie, podmienić na iluzję, ładnie zapakować - wszystko to można również obrócić w czysty zysk. Albo stać się narzędziem w ręku kogoś, kto na zimno wykorzysta nas do swoich celów, mając w nosie to, że nam najzwyczajniej w świecie szkodzi.
         
Owczy pęd ku popkulturowym billboardom, prezentującym ideały piękna i zdrowia , doprowadził do tego, że ludzie uwierzyli, że na wszystko jest prosty sposób - tabletka czy syrop załatwią sprawę, zatuszują nasze zaniedbania, odczarują to, co widzimy patrząc na siebie w lustrze. Dobre nawyki żywieniowe? Przecież są tabletki odchudzające. Odpowiednio skomponowane, bogate w naturalne witaminy posiłki dla dzieci? Przecież są wspaniałe dania w słoiczkach, a w razie niedoborów witaminy w żelkach. Nie ma apetytu? Nie ma sprawy - pobudzimy! Nie może zasnąć? Ojej, żaden problem, 30ml syropku i zaraz zaśnie. Nie może się skoncentrować? Tabletka musująca! Nerwowe? 10 kropli na cukier i się uspokoi. Takie przykłady mnożą się i mnożyć będą.

Drodzy Rodzice! Wyłączcie reklamy. Włączcie myślenie. Weźcie pod uwagę, że wtłaczając we własne dzieci całe arsenały suplementów i wspomagaczy, uczycie je przy okazji chodzenia na skróty. Wychowujecie małego homo patiens, który do końca życia będzie uzależniony od produktów farmakologicznych, upatrując w nich rozwiązania dla wszystkich swoich problemów.

[MW]

poniedziałek, 16 lutego 2015

CIZIE-WIELORYBY - ZAMIAST NA BASEN - WYLAZŁY... NA SIŁOWNIĘ




Oto, jak działa proces amerykanizacji i medykalizacji na leminga/pacjenta (KLIK!)
- czyli jakie są efekty ogłupiania przez wielopokoleniową indoktrynację propagandy farmaceutyczno-medycznej najgłupszego i najbardziej chorego społeczeństwa na świecie, jakim są Amerykanie. Najdurniejsze, bo najbardziej chore somatycznie społeczeństwo na świecie, a wśród nich - amerykańscy naŁukowcy (celowo błędnie z sarkazmem).

 Za chwilę te cizie-wieloryby będą szukać specjalistów-ortopedów (najlepiej prEfesorów), bo ich stawy wołają: Daj namspokój! Później specjalistów-gastrologów, bo ci wcześniej zrobią im demolkę z układu pokarmowego od tzw. niesterydowych środków przeciwzapalnych. Następnie onkologów, etc.
A zaczęło się niewinnie: od łykania bez popitki propagandy medycznej zawartej w reklamach, z których wynika, że możesz jeść/żreć wszystko, bo w razie draki pomogą ci instruktorzy fitness i całe sztaby wykształconych od chorób specjalistów (wow!).
         
Dobrze to odzwierciedla przypowieść o babie i lekarzu, który w tym przypadku postąpił  wyjątkowo mądrze (wyjątki stanowią o regule): Baba chciała schudnąć (bo miała 40 kg nadwagi) i zapytała lekarza, co ma zrobić. On ją zapytał, co proponuje? Baba oznajmiła, że zapisała się na sekcję pływacką. On jej tylko odpowiedział: -"A widziała pani wieloryba...".

Gdyby ktoś nie zrozumiał puenty dowcipu, to już spieszę z pomocą - otóż ów ssak tyle pływa i jakoś schudnąć nie może...
Jaki z tego wniosek? Ano taki, że nadwagi/otyłości nie zrzucamy, zaczynając od forsujących ćwiczeń fizycznych (wynaturzonych) w połączeniu z wynaturzonymi wskazówkami dietetycznymi, rodem z siłowni (z wyłączeniem mądrych profesjonalistów w tej dziedzinie). 
Najpierw zmieniamy tzw. model żywienia i chororozsądkowy styl życia - na odpowiednią dietę i na zdroworozsądkowy tryb życia! I nie jest istotne tylko to, co mamy jeść, ale najistotniejsza jest wiedza, czego nie jeść/czego unikać/co jest dla nas szkodliwe. Primum non nocere, czyli po pierwsze nie szkodzić - a nie kontrreagować na reakcję organizmu prawidłową, obronną - szkodząc mu dalej jeszcze bardziej...

Parafrazując słowa pewnego prezydenta: - minusy dodatnie... jako efekt uboczny (chudnięcie!) w prawidłowej kuracji prozdrowotnej.  Nastawiamy się więc na kurację prozdrowotną, a nie na jakąś durnowatą terapię odchudzającą, z której może być jeszcze więcej szkód niż pożytku (np. osiągnięcie ładnego wyglądu, ale w piórniku, czyli w trumnie lub na wózku inwalidzkim). Wytyczajmy priorytety - czy ładny wygląd, ale w trumnie - czy też (chwilo) gorszy wygląd i gorsze samopoczucie w procesie oczyszczania i regeneracji organizmu - ale w efekcie finalnym: dobrostan zdrowia i zdrowy, ładny wygląd?! 

Innymi słowy... Nie możemy wybiórczo leczyć chorób. Moim ulubionym przykładem leczenia wybiórczego jest potraktowanie organizmu jakimś alopatykiem, żeby wyleczyć jakąś prozaiczną dolegliwość (np. łupież). W konsekwencji takiego leczenia, wyglądamy czysto, higienicznie, schludnie, bez najmniejszych śladów łupieżu we włosach oraz na ubraniu i na lakierkach - ale to jest nasz wygląd, niestety, ale często już w trumnie.
Lecząc się objawowo, czyli wg sterowania ręcznego organizmu sterowanie ręczne, wydaje się nam, że jest to leczenie racjonalne. A wg mądrości atawistycznej organizmu - irracjonalne! W taki oto sposób właśnie przeszkadzamy organizmowi w procesie autoregeneracji prowadzonej wg jego racjonalnego i logicznego planu (z automatu). Możemy ewentualnie lekko go wspomagać jakimś środkiem naturalnym (prozdrowotnym) o jak najbardziej pasywnym wpływaniu na funkcje... organizmu. Wówczas organizm taką przypadłość, jak łupież - pozostawia sobie na deser (czytaj: na zaś) lub w ogóle ją pomija - realizując swój program naprawczy, wg swojej chronologii odkręcania się z kaskady chorób (tj. wg ważności funkcjonowania organów i układów). To ma sens przy założeniu, że przyczyną naczelną chorób jest konflikt biologiczny, a przyczyną pośrednią jest toksemia. Procedurę leczenia przyczynowego zaczynamy od namierzenia, ustalenia i konfliktu biologicznego, i równolegle możemy wdrażać nie-alopatyczne wspomagacze (za wyjątkiem przypadków stanu zagrożenia życia od tzw. obrzęków naprawczych).


          Taki sucharek odnośnie powyższego...
Na kilka minut przed wykonaniem kary śmierci, naczelnik ZK pyta skazanego, jakie ma ostatnie życzenie. Ten odpowiada, że napiłby się piwa. Spełniono jego ostatnią wolę i podano mu kufel piwa z pianką. Skazany zdmuchnął z powierzchni ową piankę i wypił piwo. Zaskoczony tym widokiem naczelnik - zapytał skazanego, czemu zdmuchnął piankę, wszak to sam rarytas... Skazany odpowiedział: - "Bo pianka szkodzi mi na wątrobę...".



Jest tu analogia do przestrzegania z uporem maniaka np. pewnych absurdalnych procedur sanitarnych opartych na błędnych i fałszywych przesłankach medycznych. I tak rodzi się kolejna anegdota z życia wzięta...W USA, w stanach, gdzie obowiązuje Kara Śmierci - przed wykonaniem wyroku w komorze straceń - medyk wykonuje zastrzyk z trucizny śmiercionośnej skazanemu - ale po uprzednim - zdezynfekowaniu(!) miejsca wkłucia na ciele skazańca...

W dniu 24.08.2021 o godzinie 19:50 dokonano aktualizacji treści artykułu.

CO TO JEST DIETA - KLIK!
PIŁKARZ - JAKO JEDNA Z OFIAR PRZEMYSŁU MEDYCYNY SPORTOWEJ i JEJ OKOŁO-SPORTOWYCH POPLECZNIKÓW - KLIK!
JESTEŚMY RACZEJ TYM, CO ŻREMY, A NIE TYM, CO JEMY... KLIK!
ORGANIZM STEROWANY ODGÓRNIE... KLIK!
SZKODLIWE POPRAWIANIE NATURY - KLIK!
W OBRONIE RODZIMYCH PŁODÓW ROLNYCH - KLIK!
BŁONNIK WITALNY - KLIK!
OBALANIE MITU/STRASZAKA DOTYCZĄCEGO "ZAKWASZANIA" ORGANIZMU - KLIK!
NIE DAJ SIĘ MANIPULOWAĆ MEDYCYNIE "SUPLEMENTACYJNEJ" - KLIK!
    
NABIJANI W BUTELKĘ PRZEZ WODOLEJCÓW I INNYCH KUGLARZY Z MEDYCYNY "ANALNEJ" - KLIK!
 OBALANIE MITU O SZKODLIWOŚCI "MIKROFALÓWEK" ORAZ SŁÓW KILKA O JERZYM ZIĘBIE - KLIK!              
KIEDYŚ SIĘ DOCZEKAM PRAWDZIWEGO DOKTORA ALTERNATYWNEGO... KLIK!   
MEDYCYNA AKADEMICKA - WIELKA BLAGA - KLIK! 
MOJE TEORETYCZNE ROZWAŻANIA O CHOROBACH Z HIPERINSULINEMII - KLIK!
RODZICE - IDEALNA GRUPA DOCELOWA...KLIK! 
PAL SPOKOJNIE, PALENIE WYSZCZUPLA... KLIK!