Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

wtorek, 5 maja 2015

TERLIKOWSKI - NIE DO KOŃCA ZNOWU TAKI LEWAK




Pewnie przez to, co teraz napiszę, mocno narażę się niektórym moim znajomym i nie tylko, ale od lat zajmuję się odkamuflowywaniem nagiej prawdy o zdrowiu, więc i w tej sprawie pozwolę sobie wyprowadzić niektórych (zwłaszcza prawaków) z pozostawania w błędzie i przyklaskiwaniu idiotyczno-farmaceutyczno-medycznej propagandzie.

Otóż p. redaktor Tomasz Terlikowski, choć wg mnie propiSSowski lewak, to jednak czasami patrzący w odpowiednią prawą stronę (minimalna wiedza o zdrowiu, nie mylić z wiedzą o chorobach). W tym przypadku (KLIK!) - ma rację!

Przecież Angelina Jolie padła ofiarą, a jednocześnie stała się osobą chorą i zindoktrynowaną reklamą propagandy lobby farmaceutyczno-medycznego (kwestia chorej interpretacji profilaktyki medycznej i dziedziczenia chorób). Nie powiedziałbym, że to wyłącznie jej sprawa, co robi ze swoim ciałem... To znaczy wg prawa - tak, ale wg obyczajowości, pewnych norm moralnych, które mogą w przyszłości wyznaczać normy prawne - niekoniecznie! Niekoniecznie, ponieważ daje przykład szerzącej się głupocie, zwanej dalej baranim pędem tzw. pacjentów, którzy stwarzają odpowiednie warunki do nakręcania koniunktury biznesowej Big Pharmie i jej poplecznikom opartej na krzywdzie i nieświadomości ludzkiej.

Innym przykładem rozpowszechniania głupoty ludzkiej niebezpiecznej dla innych prowadzących zdroworozsądkowy tryb życia - są przymusowe szczepienia. Są one narzędziem zniewolenia, zarabiania na chorobach i depopulacji ludzi, zaplanowane z rozmysłem i zimną krwią.
Brak odpowiednich działań przeciwstawnych do wdrożenia w życie ustawy o przymusie szczepień ze strony posłów, prócz jednego (p. Marka Sawickiego z PSL)  daje tego tragiczne efekty już dziś. Są to bardzo negatywne dla zdrowia odczyny poszczepienne u dzieci oraz kary pieniężne dla rodziców, którzy opierają się temu barbarzyńskiemu, reżymowemu procederowi.

A będzie jeszcze gorzej, bo jeśli kary nie wymuszą zgody na rodzicach, to tzw. V Kolumna Big Pharmy, czyli GIStaPO (Główny Inspektorat Sanitarny, instytucja będąca na pasku reżymu) oraz instytucja taka, jak np. lekarz pierwszego kontaktu, w asyście policji (może się zdarzyć, że np. niemieckiej, ale mającej przyzwolenie naszych władz) - zaszczepią dziecko przy użyciu siły fizycznej lub innych środków przymusu bezpośredniego mającego zastosowanie jak w pokonywaniu czynnego i biernego oporu wobec przestępców. Oczywiście kajdanek, gazu, pałki, itd. nie użyją wobec bezbronnego noworodka (chyba?), choć kto to wie... W rządach ochlokratów biurokratycznego faszyzmu nie zdziwi mnie już nic! Ale wobec nieposłusznym reżymowi rodzicom użyją już na pewno! Te same czynności zostaną wdrożone wobec ludzi dorosłych; zaszczepi się ich siłą, podobnie jak dzieci, podczas kolejnej wyimaginowanej
jakiejśtam grypy (rzekoma epidemia), jak bezpańskiego psa złowionego na oczko przez hycla z podejrzeniem wścieklizny.
Niezwykle potrzebna jest zatem świadomość społeczna (podstawowa wiedza o zdrowiu plus znajomość prawnej linii obrony przed zaszczepieniem).

Zanim pozwolisz zaszczepić dziecko - KLIK!

Ale można też doszukać się światełka w tunelu. Świadomość ludzka w aspekcie szczepień, u niektórych zaczyna ewoluować (chciałbym, aby tak było u wszystkich Rasowych Prawaków): oto wiele spraw przeciwko nakazom płacenia kar narzuconych przez GIS wobec niezaszczepienia dziecka wygrywanych jest w sądach.

Tyle że włodarze świata i lobby farmaceutyczne też nie śpią! W związku z tym, że niezbyt udane są akcje siłowe w aspekcie przymusowego szczepienia, gdzie największy opór stawiają ruchy antyszczepionkowe oraz w aspekcie indoktrynowania propagandą dietetyczną, to rzeczone lobby wymyśla coraz to nowsze szczepionki dla dzieci, o takich właściwościach, które pomogą w hodowli tzw. pacjenta-leminga odpowiednio podatnego na manipulacje już od kołyski (to nie jest żadna teoria spiskowa!). Natomiast dorośli (pacjenci-lemingi) wystarczająco skutecznie będą wpływać np. poprzez ostracyzm społeczny na mądrzejszą mniejszość (samoświadomych) czy poprzez rozwinięte formy donosicielstwa na tzw. od-szczepieńców (nomen omen) mogących roznosić zarazę, którzy ostatecznie poddadzą barbarzyńskiemu przymusowi szczepień.
Przykład: Odizolowanie instytucjonalne niezaszczepionych dzieci od dzieci wyszczepionych. Rodzice tych drugich to zazwyczaj pacjenci-lemingi-lewacy. Taka izolacja będzie mięć wpływ negatywny na ich życie i ich rodziców (np. dezorganizacja, dysfunkcja, dyskryminacja, etc.). Nie rozumiem tylko, dlaczego rodzice-lewaki-lemingi boją się o swoje zaszczepione dzieci, że mogą się one zarazić od tych niezaszczepionych, przecież teoretycznie szczepionka winna spowodować u nich ochronę przed chorobą zakaźną?
W praktyce jest znów na odwrót. Natura jest mądra, wielka i prawilna! Dzieci nieszczepione nabierają naturalnej odporności (po przechorowaniu np. kilkudziesięciu chorób infekcyjnych, w czasie, od urodzenia do ok. 15. lat); dzieci hodowane od kołyski dla biznesu Big Pharmy i polityków, jako tzw. pacjenci-lemingi - chorują na choroby, na które zostały zaszczepione oraz chorują na tragiczne skutki poszczepienne.

Kolejny przykład niebezpiecznego społecznie naśladownictwa - to weganizm (ale nie jako forma dietetycznej terapii, lecz jako filozofia życia). Zezwolenie na szerzenie się tej wymyślonej na potrzeby kartelu farmaceutyczno-medycznego religii (głównie wśród młodzieży) - staje się nadzwyczaj niebezpieczne dla normalnego funkcjonowania społeczeństwa i niebezpiecznie wynaturza normalne funkcje życiowe w Narodzie. 
Odnośnie wegetarianizmu napiszę osobny artykuł, a tutaj ogólnie tylko zaznaczę, że ta propaganda rzeczonego lobby bardzo szkodzi nastolatkom, u których za pomocą różnych socjotechnicznych chwytów/straszaków wytwarza się niechęć do jedzenia mięsa oraz wpędza w poczucie winy za zabijanie zwierząt (np. tłumaczenie, że nie wolno zabijać tego, co ma oczy, etc.).
Pozyskując w ten sposób młodych żywców (produkcja tzw. Homo Naturalpatiens) do karmienia ich tzw. suplementami diety oraz żywienia roślinkami, zwłaszcza zbożem - prowadzi się hodowlę specjalnego tzw. *Homo patiens (KLIK!), jako **Ludzkiego bydła roboczego (KLIK!) podatnego na wszelaką manipulację i choroby tzw. cywilizacyjne. I tak interes się kręci na pacjentach klasycznych, aż do ich usr*nej śmierci... 
Funkcjonariusze przedmiotowego lobby, wykwalifikowani manipulanci od sprzężenia zwrotnego psychosomatycznego, za pomocą swoich wyszkolonych emisariuszy od różnych diet, w tym i wegańskiej - piorą mózgi podatnym na manipulacje ludziom, a zwłaszcza fanatycznym zwolennikom różnych sekt czy religii. I tak oto powstaje dietetyka religijna!
W buddyzmie i hinduizmie, przy pewnych różnicach wiary, znamiennym jest, że jedzenie mięsa i tłuszczy zwierzęcych jest objęte zakazem. Kontrolowanie takiego zakazu byłoby trudne, gdyby nie wmówiono ludziom, że dusza człowieka po śmierci wciela się w jakiegoś zwierzaka, w związku z tym zjadając świnię, barana, czy salami z osła, możemy zjadać (np. byłego ministra tfu! zdrowia, czyli zwanego inaczej ministra fuj! chorób).
Nasza religia (katolicka) też wprowadza posty. W Tłusty Czwartek mamy zezwolenie, aby objadać się tłuszczem i słodkościami, a po tym dniu mamy pełną izbę przyjęć w służbie chorób. Analogicznie, na zachodzie Europy mamy Tłusty Wtorek. Następnie, po tych głupawkach, przychodzi okres Wielkiego Postu, który jest symbolem smutku, ale smutku, który następuje z powodu braku mięsa (chyba?). Po takich skrajnych ograniczeniach jedzenia białka pełnowartościowego, mamy znów kolejki przed izbą przyjęć w szpitalu lub do tzw. białej śmierci (Lekarz Pierwszego Kontaktu) w przychodni POZ! I tak się robi interes na frajerstwie!
"W pewnych warunkach ludzie reagują na fikcję równie silnie jak na rzeczywistość, a w wielu przypadkach przyczyniają się do stworzenia tej właśnie fikcji, na którą reagują".
*Wegetarianin - ze staroindiańskiego narzecza Waichoo - zbyt głupi by polować, Słownik PWN, 2005, str. 658.

Podobnie rzecz ma się w przypadku zaniechania działań w kierunku anty-lobbowania GMO (np. kukurydza, soja - jako samosiewy - naturalne krzyżowanie się prawdziwej kukurydzy z modyfikowaną soją; w tej chwili już nigdzie na ziemi nie ma normalnej dziko rosnącej kukurydzy czy soi). Ta bomba biologiczna już od dawna zbiera żniwo chorobowe na całym świecie. I to też jest indywidualna sprawa?! Byłaby, gdyby nie fakt, że normalne pole uprawne kukurydzy (kolby są krótkie, normalne) graniczy przez miedzę z polem uprawnym kukurydzy GMO (kolby długie, wielkie mutanty, wynaturzone). Nie kupuję tłumaczenia JKM, że - i to białko, i to białko... że wrzucone do jednego wora, czyli do żołądka, zostanie rozłożone na aminokwasy i strawione, że to bez różnicy dla organizmu... Otóż pokarm musi być nie tylko strawiony, ale i wchłonięty i przyswojony! Nie jest istotne, co się znajduje na talerzu i, co usiłuje się dostać do wnętrza komórki, lecz, co się do niej de facto dostanie i, co ją opuści...
Jak ta biedna ziemia/gleba ma się nie wyeksploatować z życiodajnych substancji biochemicznych, skoro się ją ciągle kugluje (np.wsypuje do gleby 4 sztuczne pierwiastki chemiczne, a wyciąga z niej ok. 40. naturalnych). Konia z rzędem temu, kto chce w Holandii lub innym tzw. cywilizowanym kraju zachodnim ukopać w parku pod darniną jakiegoś robaka, jako przynętę na ryby, skoro to już nie prawdziwa ziemia (próchnica), lecz wyjałowiony ziemio-podobny popiół...!
Ale premier Francji może kumać czaczę (fonet.) w temacie zdrowia... on nie zezwala np. piekarzowi piec bagietek ze zboża GMO z terenu Europy, lecz sprowadza zboże z ekologicznych upraw np. z okolic północnej Afryki. Można nie iść na wojnę z Naturą? Można!

A zatem, czy wg Angeliny Joli - słuszne jest twierdzenie, że przyczyną raka jest niedobór badań mammograficznych oraz nadmiar narządów rodnych i piersi u kobiet...?! Czy przyczyną angin u dzieci jest nadmiar np. migdałów, żeby je z lubością mogli usuwać laryngolodzy...?! Ach ten Stwórca... Jest wręcz przeciwnie - nadmiar ingerencji w prawa Natury oraz wynaturzanie zdroworozsądkowego trybu życia - musi prowadzić ostatecznie do patologii!

Jeśli tego obawia się Tomasz Terlikowski, to znaczy, że jego obawy są ze wszech miar uzasadnione!
A zatem, proszę nie krytykować za to p. Terlikowskiego, gość wykazał się po prostu minimalną wiedzą o zdrowiu i zdrową intuicją, że profilaktyka w interpretacji medycznej jest dla naiwnych i bezwolnych usługobiorców meNdycznych, do których w 100% można zaliczyć p. Jolie.
Ja na jego miejscu ubolewałbym, że taka celebrytka, jedna z drugą - nie zachorowała na raka mózgu... Być może dałaby dobry przykład, jak dzięki selekcji naturalnej idioci mogliby sami wyeliminować się ze świata mądrych i nie przekazywać patologii (głupoty) z pokolenia na pokolenie... W tym miejscu przeklną mnie Katole: - Nie życz nikomu tego, co tobie niemiłe... Przypominam tylko, że zdrowie/choroby - to nie kwestia życzeniowa, kwestia wróżki, zezowatego szczęścia, etc.. (prócz wypadku/zdarzenia losowego, choć i w tym przypadku mamy na to pewien pośredni wpływ). Na choroby pracujemy sobie sami. Nie ma też chorób dziedzicznych (nie mylić z genetycznymi - około kilka procent - wykłady genetyka dra Bruce Liptona). Z dbaniem o zdrowie jest jak ze wszystkim innym: - Jak dbasz, tak masz...

Ale żeby nie tylko prześmiewać i ganić głupotę pacjenta-leminga, podaję drogowskaz na niedopuszczenie do zachorowania na raka; czyli prawdziwą profilaktykę i prewencję. Podobnie - jak z niedopuszczeniem do kaca - należy nie pić w przeddzień! Analogicznie, w niedopuszczeniu do zachorowania na wszelakie choroby, a także na raka oraz utrzymaniu dobrostanu zdrowia - należy nabyć wiedzy, jak nie szkodzić organizmowi, czyli wiedzy, czego unikać, aby nie występować przeciwko Naturze, a nie, co robić, aby alopatycznie stopować atawistyczne prozdrowotne działanie organizmu.

Podstawa podstaw wiedzy o zdrowiu: - Portal wiedzy o zdrowiu - KLIK!
A jeśli już zachoruje się na raka, to leczyć należy się przyczynowo (np. wg medycyny alternatywnej - przy założeniu, że przyczyną chorób jest toksemia):
 Rak, czyli nowotwór złośliwy - KLIK!
 NIA - metoda dra Ashkara - KLIK!
A tutaj mój sztandarowy przypadek, jeden z kilkunastu, podczas mojej niezbyt długiej, bo kilkuletniej prywatnej praktyki jako profilaktyka zdrowia (czytaj: nauczyciel zdrowia lub nauczyciel wiedzy o zdrowiu), prowadząc Gabinet nr 1 Zdrowie na własne życzenie (pod patronatem ruchu Biosłone - Hipokratejskiego nurtu profilaktyki zdrowia) - nauczyłem Jerzego, mojego podopiecznego, chorego na raka - jak ma się z niego wyleczyć samemu:
Moja historia z Biosłone - KLIK!
A tak wg GNM (Biologicznych Praw Natury):
GNM - o terapii dr. Hamera - KLIK!
Nie bój się raka - zrozum Nową Medycynę - KLIK!


Uwaga!
Wspólnym mianownikiem czy pewnymi punktami stycznymi w leczeniu raka, zarówno metodą alternatywną, jak i wg GNM - jest druga faza choroby (regeneracyjna). Ważne jest, aby ją odchorować np. w postaci tzw. grypy czy innej tzw. choroby przeziębieniowej, najlepiej bez leków alopatycznych (za wyjątkiem użycia ich w stanie zagrożenia życia ze strony tzw. obrzęków naprawczych w mózgu czy na narządzie), gdzie warunkiem sine qua non - jest dobre wypocenie się...!
Zatem jasno z tego wynika, że zamiast np. szczepić się przeciwko grypie i tzw. zarazkom czy prowadzić antybiotykoterapię - należy się modlić, żeby na nią zachorować. Taki paradoks biologiczny... (w rozumieniu medycyny akademickiej)
Tzw. zarazki nie są spontanicznie patogenne; to są symptomy choroby, które są uczestnikami zdrowienia (symbionty), które nie są przyczyną ani chorób, ani zgonów.
Z perspektywy czasu, kiedy zgłębiłem wiedzę GNM, mogę śmiało wysnuć wniosek, że ww. Jerzy nie wyleczył się z raka dzięki metodzie NIA dra Ashkara i innych metod - tylko - dziarskiemu odchorowaniu chorób infekcyjnych. Wszystkie inne (poboczne metody) to środek placebo, który w ostatecznym rozrachunku dał pozytywny efekt leczenia przyczynowego, czyli efekt placebo!!
JerzyP - droga do zdrowia - KLIK!
 




W dniu 28.08.2021 o godzinie 20:00 dokonano aktualizacji treści artykułu.


                                                                                                                                                           Zibi
                                                                                                                    


6 komentarzy:

  1. Cóż tyle lat nam się robi kotlet z mózgu, ale w końcu się to zaczyna zmieniać, coraz więcej osób ma świadomość, że vegeta, cukry i banda czworga to zło i to cieszy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dobry post, słuszne podejście do sprawy, a ja z przyjemnością dodaję Państwa blog do ulubionych mimo, że z Korwinem może nie do końca jest mi po drodze.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo dobry wpis. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń