Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

środa, 22 czerwca 2016

SZKODLIWE POPRAWIANIE NATURY




Postanowiłem napisać kilka słów w tym temacie, gdyż wiele osób zadaje mi pytania o różne sposoby na schudnięcie, uważając przy tym, że to jest klucz do zdrowia i długich lat życia. Głównie pytają Panie: - Co zrobić, aby zrzucić trochę ciała na wakacje?

Zacznę od przysłowia ludowego: Zanim gruby schudnie, chudy umrze. Patrząc na mądrość ludowego przysłowia, można wysnuć wniosek, co potwierdzają liczne badania, że średnia długości życia jest większa po stronie tych z lekką nadwagą, niż po stronie szczupłych (w tzw. sile wieku). Jest to chyba dosyć logiczne i zdroworozsądkowe myślenie, gdyż chudość niektórych ludzi może mieć związek z niedożywieniem, czyli deficytem niektórych składników odżywczych. Jak to w życiu bywa - lepsza klęska urodzaju niż nieurodzaju; lepiej mieć nieco za dużo niż dużo za mało...

Za klasykiem powiem, że nie ma powodów, aby się bać tzw. nadwagi książkowej czy wagi należnej. Różnica między nadwagą a otyłością jest taka, jak pomiędzy np. bokserem wagi ciężkiej czy kulturystą a przeciętnym zapaśnikiem sumo. Bez znajomości wskaźników BMI itp. przeliczników, różnych sposobów obliczania: tzw. wagi należnej, nadwagi, otyłości prostej, złożonej - już na nieuzbrojone oko widać ową różnicę. Oba te przypadki, to jednak 'chyba' oznaka antyzdrowia.

Mimo stosowania diety, nie chudniemy, to nie szukajmy sposobów na siłę, aby zrzucać nadmiar ciała. Wniosek z tego taki, że albo stosujemy niewłaściwą dietę zalecaną przez lekarza czy dietetyka, albo organizm WIE LEPIEJ, CO ROBI i utrzymuje swoją tzw. wagę należną, choć nam wydaje się, że jest to irracjonalne. Ja bym zaufał jednak jego logice!

No bo kto to jest naukowiec czy (np. ekspert z medycyny akademickiej lub ekspert z dietetyki klasycznej), któremu wydaje się, że wie lepiej? Parafrazując słowa Sokratesa, jest to człowiek, który jeszcze o tym - nie wie, że nie wie. Człowiek, który przestał myśleć i mu się tylko wydaje, że on wie (przecież jego uczono tak wiedzieć, ale nie nauczono samodzielnego logicznego myślenia). To jest jakaś zarozumiałość, bufonada, żeby myśleć, że się wie - jak wyliczyć tzw. wagę należną danemu pacjentowi i że jest to aksjomatem, jak w fizyce czy w matematyce. W biologii nie ma tego typu aksjomatów.

Wg dogmatów tzw. naukowców - kulturyści mają olbrzymią nadwagę. Trudno nakazać kulturyście, aby spowodował utratę wagi ciała, jeśli nie znajdziesz u niego ani grama tłuszczu. Inną sprawą jest, że jeśli nie był tak ułożony genetycznie a przypakował, tj. dokonał gwałtu na Naturze (czytaj: ćwiczył ponad siły ciężarami i zażywał sterydy anaboliczne, odżywki sztuczne). I jeśli teraz przestanie ćwiczyć, to również obleje się w tłuszcz (jak ów sumita).

Najwięcej szkód wyrządzają właśnie ci, którzy zajmują się polityką i medycyną sportową czy w ogóle medycyną, bowiem oni nie wiedzą, że nie wiedzą. A skąd niby dietetyk czy lekarz ma wiedzieć - ile ma wynosić tzw. waga należna Ixińskiego w tym momencie... Czy jest on Bogiem? A zatem, czy nie jest to zwykła zarozumiałość i głupota?

Przeciętny normalny mężczyzna uważa, że kobieta chuda w średnim wieku (i powyżej) ma niezbyt apetyczny wygląd. Tylko, kim z kolei jest taki normalny mężczyzna? J. Rousseau: Definicje byłyby dobre, gdybyśmy do ich sformułowania nie używali słów. Inny filozof twierdzi tak: Patrząc z zewnątrz jesteśmy bandą szaleńców, których właściwie należałoby izolować. Ale, kto, kogo ma izolować, skoro wszyscy są szaleni, a każdy uważa swoje szaleństwo za normę?
Kobieta wychudzona, bez biustu - będzie się podobać takim mężczyznom, jak np. projektanci mody, jacyś ekscentryczni gwiazdorzy, celebryci, inne wyjątki oraz ewentualnie tym kobietom i mężczyznom, którzy z założenia nie lubią kobiet.
Mogę zdradzić swój gust i zaliczyć się częściowo do grupy inne wyjątki; lubię filigranowe kobiety, tylko nie tak mocno zasuszone i zagłodzone jak anorektyczki.

Drogie Panie, czy warto zatem starać się zrzucać niewielką nadwyżkę swojego ciała, żeby tylko latem móc pokazać się na plaży i żeby dalej sobie szkodzić, przypalając swoje ciało? Przypomnę, a propos, że opalanie (a raczej naświetlanie słoneczne promieniami UVB) jest najzdrowsze w sezonie letnim w godzinach od 11:00-13:00, ewentualnie max do godziny 15:00, po tym czasie lub przed godziną 11:00 należy nakładać filtry na skórę, o ile się chce przebywać na słońcu. Bez sensu jest smarować się filtrami i przebywać na słońcu w godzinach "zdrowych".

Według mnie, śmieszni i zarazem trochę żałośni są też starsi ludzie, którzy się forsują np. na maratonach biegowych i twierdzą, że czują się zdrowo, tym bardziej jeśli są to amatorzy, a nie zawodowcy. Gdyby się tak mniej forsowali, a do tego nie stosowali pewnych katorżniczych ograniczeń dietetycznych (np. wege), to faktycznie mogliby być zdrowsi i żyliby dłużej. Czy to jest zdroworozsądkowe podejście do tematu ludzi organizujących maratony biegowe dla ludzi w podeszłym wieku i do tego amatorów?
Dla ludzi w podeszłym wieku jest dramatem nie to, że czują się staro, ale to, że czują się - młodo. I często gęsto nie mierzą sił na zamiary... W obecnym zatrutym cywilizowanym środowisku człowiek żyje krócej niż człowiek z Doliny Hunzów, który żyje około 120 lat, i umiera ze starości, naturalnie, godnie, jakby zasypiał na zawsze...). Człowiek cywilizowany umiera w wieku około 60-70 lat. On nie chce umierać, chce jeszcze żyć, bowiem boi się pustki po śmierci. Jego CUN (Centralny Układ Nerwowy) nie czuje jeszcze, że doszedł do mety życia, nie czuje się do cna wyeksploatowany życiem. Oto efekt nierównomiernego zużycia poszczególnych narządów w organizmie...

W tym miejscu przychodzi mi na myśl twierdzenie pewnego homeopaty, który uważa, że średnia wieku homeopatów wynosi około 90 lat, bowiem zażywają oni granulki na każdą okazję; w kuchni używają tych kulek jak przypraw ziołowych, a dzieci spożywają je jak cukiereczki… Inni znów zażywają tzw. suplementy, aby się pozbyć nadwagi, aby zlikwidować cellulit; jeszcze inni piją przewlekle duże ilości soków owocowych i warzywnych, aby dostarczyć duże ilości beta–karotenu, bo chcą uzyskać oliwkową/śniadą cerę. Mają pewnie ku temu okazję, mając dziurawe jelita...

Czy nadużywanie leków homeopatycznych, ziół, leków, paraleków i forsowanie swojej kondycji fizycznej – nie prowadzi do ingerencji, manipulowania naturalnymi funkcjami organizmu, a przez to do przyspieszania metabolizmu i skracania sobie długości życia?Wyjątkiem może być terapeutyczne zaingerowanie w przyspieszenie schudnięcia, ale tylko w ściśle uzasadnionych przypadkach, gdzie znaczna nadwaga/otyłość może spowodować niewspółmierne szkody dla zdrowia.

Uważam, że najlepszą kondycję psycho-fizyczną  oraz długowieczność można uzyskać, stosując umiarkowane spożycie pokarmów o najlepszym dobranym składzie jakościowym, czyli wg Zasad Zdrowego Odżywiania (model odżywiania niskowęglowodanowy wg Biosłone czy Dieta dra Lutza, czy Dieta GAPS wg dr Cambell - przy zastosowaniu 
formuły 4 razy s wg Witolda Jarmołowicza: smak, samopoczucie, swoja waga, samoedukacja - najlepszym doradcą) oraz stosując umiarkowaną formę aktywności fizycznej (najlepiej na łonie natury), która powinna wypływać z ogólnej wewnętrznej potrzeby, a nie jakiegoś snobistycznego, durnowatego przymusu, wynikającego z wściekle zdrowego instruktażu jakiegoś trenera osobistego...
Ponadto ćwiczenia zdrowego oddechu wg dra Buteyko.
A nade wszystko zgłębienie wiedzy wg Germańskiej Nowej Medycyny usystematyzowanej wg Biologicznych Praw Natury.

Ps.
CIZIE-WIELORYBY - ZAMIAST NA BASEN - WYLAZŁY... NA SIŁOWNIĘ - KLIK!







                                                                       

W dniu 27.08.2021 o godz. 15:00 aktualizowano treść artykułu.

                                                                                                                                                                                        Zbigniew Zibi Osiewała

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz