Pożywienie prozapalne...
Moim zdaniem, ostatnia przygoda Pana Prezesa z zapaleniem otrzewnej, to był najmniejszy wymiar kary za ignorowanie swojego stanu zdrowia.
Refluks widoczny na setki mil - NIELECZONY PRZYCZYNOWO, a leczony objawowo - przynosi skutki katastrofalne, począwszy od chorób przewodu pokarmowego, kończąc na chorobach neurotycznych czy psychotycznych. Ponadto niezwracanie uwagi na produkty GMŻ; łączenie dużej ilości jajek z dużą ilością cukru (o, zgrozo! z cukierniczki, odartego z wszystkiego co prozdrowotne, czyli z substancji odżywczych; rafinada) - to wielka produkcja kamieni cholesterolowych, kałowych, żółciowych, wątrobowych, nerkowych, a do tego duża ilość tłuszczu - to murowana dieta korytkowa. Jest to najgorsza z możliwych diet, przyczyniająca się do powstania wielu chorób tzw. cywilizacyjnych, głównie chorób z hiperinsulinemii.
To
też nie dziwi mnie fakt, że Pan Prezes często zasypia na
siedząco... Zdaję sobie sprawę, że lewactwo przynudza w
Eurokołchozie, ale głównym powodem może być na początku
hipoglikemia, a później hiperglikemia i jej skutki.
Poniżej przedstawię mój przykład sztandarowy odnośnie nieszkodliwości cholesterolu z pożywienia, ale i niekorzystnych dla organizmu skutków, jeśli nieprawidłowo połączy się niektóre pokarmy.
Osobiście
zjadam średnio po około 5-10 jaj dziennie od około 17. lat. Ale...
Z
cholesterolem organizm sobie radzi w następujący sposób:
człowiek
dorosły, o wadze ok. 70 kg może sobie zjeść dziennie, jeśli
tylko zmieści, około 1 kg jaj, płucek, mózgu (duża ilość
cholesterolu), a i tak organizm przyswoi – jedynie około 0,35-0,37
g cholesterolu, czyli w przybliżeniu około 0,5 g. Tyle przyswoi
organizm cholesterolu egzogennego, czyli z dowozu/z jedzenia.
Jeśli
człowiek odżywia się zdrowo i nie ma niewydolnych układów
wydalniczych, i połączy pokarmy wysoko-cholesterolowe z
wysoko-cukrowymi – to wtedy też przyswoi około 0,5 g cholesterolu
egzogennego, ale i co najmniej około 1 g endogennego, tego z
syntezy.
Czyli
u zdrowego: na dzień przyswoi np. około 1,5 g łącznie. Mniej
więcej tyle samo wydali: ok. 0,5 g jako cholesterol i 1 g w postaci
soli żółciowych, z których w procesie recyklingu wątroba część
pozyska i przerobi na prowitaminę D3.
Ale jeśli będziemy mieli jakiś defekt metaboliczny i będziemy łączyć pokarmy (korytkowo: wysoko-cholesterolowo, wysoko-tłuszczowo, wysoko-węglowodanowo), czyli posiadające w sobie dużą ilość cholesterolu i dużą ilość cukrów - to organizm przyswoi nawet od 3–9 g cholesterolu dziennie (widziałem u niektórych z hiperholesterolemią żółte blaszki cholesterolowe pod skórą powiek). Tak jest u ludzi z defektem metabolicznym (złogi cholesterolowe upchane po całym ciele człowieka). Czyli rocznie będzie się odkładało około 2,5 kg balastu. Jeśli to się gromadziło, latami, to może mieć w sobie około kilkunastu kg złogów różnej maści.
Zaś
z połączenia dużej ilości tłuszczu i dużej ilości węglowodanów
- wszelkie choroby z hiperinsulinemii.
Jeśli
założymy, że taki człowiek się nawróci/ogarnie i
będzie jadł jak człowiek, a nie żarł jak zwierzę, to będzie
się pozbywał balastu w ilości około 1,5–2 g dziennie.
Czyli
– ile teraz trzeba czasu, aby pozbyć się go, od momentu zanim
człowiek się ogarnie? Pewnie kilku lat, i to nie tylko przy pomocy
samej diety oczyszczającej czy zasad zdrowego odżywiania, ale i
pewnych środków detoksykujących, bo złogi-toksyny są składowane,
prócz jelit, poza układem trawienia, jeszcze różnych tkankach,
przy niewydolnym układzie wydalniczym.
Tak
więc ani tłuszcz, ani cholesterol się nie odłoży w organizmie z
cholesterolu egzogennego. Natura nie jest taka głupia, jak myśli
medycyna, że z tego samego utworzy się to samo.
Gdyby
tak było, jak myśli medycyna, to np. łysi by jedli włosy na
porost włosów.
Organizm
to nie jest gar poligonowy, żeby wszystko, co się tam wrzuci do
niego pozostało w takiej samej postaci. Natura, jeśli ma do
czynienia z cukrami, to nie przerabia ich na cukry, prócz skromnej,
niezbędnej ilości w postaci glikogenu, tylko nadmiar cukrów - w
tłuszcz. Cukier w roślinie nie powstaje dlatego, że rolnik sypał
do gleby cukier; a zielone liście na drzewie owocowym rosną
dlatego, bo dolał farby zielonej do gleby; kwiaty w kwiaciarni nie
pachną dlatego, że dolał perfum do gleby; czerwone maki na Monte
Kasino też nie wzrosły z polskiej, przelanej w bitwie krwi, jak
mówią słowa pieśni żołnierskiej; etc.
Z
biochemicznego punktu widzenia, do utworzenia cząsteczki
cholesterolu, potrzebny jest kwas tłuszczowy, który to powstaje z
tzw. aktywnego octanu, a ten ostatni może powstać z wszystkiego,
czyli z: białka, tłuszczu i węglowodanów, a nawet z tzw. pustych
kalorii, czyli z alkoholu. Ale potrzebny jest jeszcze drugi
półprodukt, tzw. NADPH, który powstaje - tylko z węgli, ale
zjadanych - tylko w ilościach nadmiernych. A żeby znalazły się
oba półprodukty muszą być w pożywieniu węglowodany.
Już
kiedyś przestrzegałem Pana Prezesa przed lekceważeniem swojego
stanu zdrowia... popisywaniem się jedzenia błotka cukrowo-kawowego
(14 kostek do filiżanki kawy), po uprzednim zjedzeniu około 10 jaj
w jajecznicy i deseru tortowego; itp. itd.
Pan
Prezes raczył coś wyjaśniać, że nie boi się jedzenia cukru, bo
w dzieciństwie jadał dużo jajek i "jest uodporniony na
cholesterol"...???
Widać
jasno z tego, że JKM ma tutaj ogromne luki w wiedzy o zdrowiu czy
nawet o chorobach (wiedza biochemiczna).
Ostatnio
ktoś mówił o tym, jak JKM, przez dwa dni zjadł ok. 1 kg jajek i 2
kg cukru, goszcząc gdzieś na prywatnej kwaterze, będąc na tzw.
wyjeździe.
Jajka
- ok., można i więcej, jeśli jest ochota, ale do tego taka ilość
cukru (jednej z "białych śmierci") - to jakieś
nieporozumienie.
GENERALNIE
- POKARM BOGATY w WĘGLOWODANY i w TŁUSZCZE GENERUJE PRODUKCJĘ
MARKERÓW PROZAPALNYCH; JEST TYPOWO PROZAPALNY!
Posiłek zjedzony w postaci jajek i pieczywa, lub ziemniaków, kasz, ryżu, itd. - to bardzo złe połączenie. Około 63% kalorii z jajek pochodzi z kwasów tłuszczowych, a ok. 77% kalorii z pieczywa pochodzi z węglowodanów. I właśnie takie połączenie wysoko-węglowodanowe i wysoko-tłuszczowe znacznie utrudnia metabolizm.
W ostatnim czasie badania naukowe ustaliły tezę, z której wynika, iż takie połączenie posiłków (dieta korytkowa) powoduje wzrost ekspresji kluczowych białek, które zakłócają transdukcję sygnału insuliny i leptyny. To oznacza indukcję lekkiej oporności na insulinę i leptynę, naruszając metabolizm tego, co jemy.
Wzrost
ekspresji cytokin prozapalnych występuje już po czasie jednej h od
zjedzenia takiego posiłku i utrzymuje się jeszcze kilka h w
organizmie. Prócz tego dochodzi także do wzrostu ekspresji
niektórych prozapalnych kinaz, które to naruszają funkcje
insuliny.
Takie
posiłki powodują też różne schorzenia w obrębie układu
krwionośnego. Chodzi tutaj głownie o powstanie stanu
przednadciśnieniowego, a później choroby związane z nadciśnieniem
tętniczym.
Posiłek bogaty w tłuszcze i węglowodany (nawet u ludzi zdrowych) powoduje zmiany podczas stresu oksydacyjnego i stanu zapalnego, naruszając reaktywność naczyniową i rozszerza naczynia.
Gdy wzrasta stężenie glukozy po takim posiłku, to również wzrasta poziom TG (trójglicerydów), które to następnie obniżają wrażliwość komórek na działanie insuliny. To dalej skutkuje tym, że metabolizm glukozy ze zjedzonych węglowodanów jest mocno utrudniony.
Posiłki takie powodują otyłość i nadwagę, bowiem węglowodany są jako pierwsze spalane, a nie kwasy tłuszczowe - biorąc pod uwagę pokrycie potrzeb energetycznych. Dlatego też taka ilość glukozy hamuje spalanie tłuszczów, które to są odkładane w zapas, czyli do zmagazynowania.
Biochemia
lekarska Meisenberga i Simmonsa mówi: Po posiłku mieszanym,
złożonym z tłuszczów, węglowodanów i białek, tkanka tłuszczowa
otrzymuje większość jego kwasów tłuszczowych pod wpływem lipazy
lipoproteinowej na trójglicerydy przenoszone przez chylomikrony.
Reasumując,
za pomocą insuliny - duża ilość glukozy z węglowodanów stanowią
główne paliwo energetyczne, a tłuszcze są magazynowane w tkance
tłuszczowej. Komórki tkanki tłuszczowej przyswajają tłuszcz z
posiłku, gdyż jego spalanie hamuje insulina, która daje przez to
pierwszeństwo spalania glukozie ze zjedzonych węgli.
A zatem, jeśli zjemy dużo tłuszczu i dużo węgli w jednym posiłku, to obwiniamy za ten stan rzeczy tłuszcze, a to nie jest prawdą, gdyż winę ponoszą za to węglowodany.
Z powyższego jasno wynika, że żywienie korytkowe, czyli: wysokobiałkowe (białkowe słabej jakości, tzw. śmieciowe, ich nadmiar - przerobiony w węglowodany), wysoko-tłuszczowe i wysoko-węglowodanowe (głównie - jeśli to są cukry proste) - generalnie powoduje co najmniej nadwagę i otyłość, i z tym związane późniejsze skutki innych chorób.
A
w takiej kolejności komórki organizmu stają się oporne na funkcje
insuliny, czyli inaczej mówiąc, komórki przestają być wrażliwe
na działanie insuliny: najpierw komórki wątrobowe, później
tkanki mięśniowej i na końcu tłuszczowej.
To
posiłek zjedzony z jajek i pieczywa (nawet jeden i u zdrowego
doprowadza do stresu oksydacyjnego i jego skutków ujemnych), a co
powiedzieć - jeśli ktoś tak je od X lat i do tego cukier
"rafinadę"...
Odnośnie samego zapalenia otrzewnej...
Wyrostek robaczkowy, analogicznie do migdałów gardłowych, jest potocznie nazwanym - jako migdałek jelitowy, czyli stanowi funkcję węzła chłonnego. Bierze udział w procesach odpornościowych. Jest jakby dodatkowym magazynkiem flory bakteryjnej, "pozytywnej".
Jak każda tkanka, kiedy ulegnie zdefektowaniu z powodu toksemii - organizm wytwarza stan zapalny, usiłując go zregenerować. Ale biorąc pod uwagę jego położenie i postępujący proces ropny - dochodzi do zapalenia otrzewnej, a taki stan jest niebezpieczny dla życia. Dlatego też nie można czekać na to, iż organizm sam upora się z tym problemem i zregeneruje tkankę wyrostka, tylko trzeba wykonać odpowiedni zabieg chirurgiczny, czyli resekcję. wyrostka.
W normalnych warunkach, prowadząc zdrowy tryb życia, organizm nie dopuszcza do zapalenia tzw. ślepej kiszki, ale jeśli ulegnie zapaleniu z powodu - jak wyżej opisałem, to następstwem tego jest zapalenie otrzewnej. Wewnątrz wyrostka zamiast "dobrej" flory bakteryjnej jest ropa, którą wraz z wyrostkiem trzeba niezwłocznie ewakuować do zewnątrz, czyli usunąć.
Czy
już widać - co było pośrednią przyczyną zapalenia wyrostka
robaczkowego u Pana Prezesa?!
JKM zasypia w Europarlamencie nie tylko z debilnego deliberowania europ(osłów)...
Szybcy "utleniacze", jak wynika z analizy pierwiastkowej włosa, mają zapotrzebowanie na: jod, cynk, cholinę, inozytol, bioflawonoidy, witaminę B5, B12, D. Taki szybki „utleniacz” charakteryzuje się niskim stosunkiem wapnia do fosforu. Zwiększenie białek i tłuszczy jest po to, żeby zmniejszyć aktywność glikolizy. W przypadku dużej ilości węgli spożywanych przez "szybkich", dochodzi do deficytu energetycznego w komórkach oraz powstania nadmiernej ilości kwasów, głównie w drodze glikolizy beztlenowej (wykład dr. Rosendale`a). To zaś mogłoby tłumaczyć samopoczucie u osób, które mają po posiłkach tzw. zjazdy energetyczne i są śpiący.
Idąc tokiem rozumowania dr. Rosendale`a mogą też mieć początki objawów cukrzycy typu II lub początek tzw. nietolerancji glukozowej. Badanie glukozy czy hemoglobiny glikolizowanej nic w takim przypadku może nie wykazać. A wykaże miarodajne badanie oznaczenia poziomu insuliny w krwi, z tym, że w Polsce kilka lat temu takie badania robiły może tylko dwa laboratoria, wiem, że Łodzi i w Krakowie. Nie wiem, jak jest obecnie - ale nawet gdyby - to lekarze jadą klasycznie z badaniami cukru we krwi, bo tak ich nauczono (czytaj: wytresowano przez rzeczone lobby, bo po co przyczynowo wyleczać, skoro naprodukowano igiełek, strzykawek, pasków ketonowych, glukometrów i konowałów i innych tzw. dietetyków od przemysłu cukrowego w organizmie człowieka; widziałem na oddziale diabetologicznym, jaka jest dieta dla cukrzyka i jaka jest zalecana do domu - przeważnie procukrzycowa).
Prócz nieprawidłowości glikemicznych - po prostu mogło wystąpić zwykłe "przejedzenie" się lub hipokartyninemia (czytaj: niedobór karnityny). Zbyt duży dowóz substancji odżywczych (zwłaszcza węglowodanów) w stosunku do zapotrzebowania energetycznego organizmu na daną chwilę.
Chciałbym aby Pan JKM nabrał trochę pokory odnośnie swojego organizmu; żeby złudnie nie wyobrażał sobie, iż od chorób chroni go jakiś wyimaginowany specjalny immunitet...
Wszystkie
choroby mają przyczynę jedną: ab ovo toksemia. A toksemia bierze
się prawie w całości ze złego odżywiania. Herodot: "Z
potraw które się zjada powstają wszystkie choroby ludzkie...".
Ja tylko przestrzegam i dmucham na zimne, żeby Pan JKM nie robił sobie żartów ze zdroworozsądkowego trybu życia - żeby mógł dalej realizować swoje hasła: Bóg, Honor, Ojczyzna. Żeby je realizować potrzebna jest wysoka samoświadomość odnośnie bytu/istnienia (mądrość polegająca na znajomości przyczyn rzeczy istotnych i najistotniejszych dla człowieka). Przy czym zaznaczam, że nie chodzi mi o lewackie podejście z wydziwianiem z badaniami i meNdyczną "profilaktyką" (w myśl lewackiego hasła: "Przezorny zawsze ubezpieczony..."), która nie ma nic wspólnego z prawdziwą profilaktyką zdrowia wg Hipokratesa.
Ja tylko przestrzegam i dmucham na zimne, żeby Pan JKM nie robił sobie żartów ze zdroworozsądkowego trybu życia - żeby mógł dalej realizować swoje hasła: Bóg, Honor, Ojczyzna. Żeby je realizować potrzebna jest wysoka samoświadomość odnośnie bytu/istnienia (mądrość polegająca na znajomości przyczyn rzeczy istotnych i najistotniejszych dla człowieka). Przy czym zaznaczam, że nie chodzi mi o lewackie podejście z wydziwianiem z badaniami i meNdyczną "profilaktyką" (w myśl lewackiego hasła: "Przezorny zawsze ubezpieczony..."), która nie ma nic wspólnego z prawdziwą profilaktyką zdrowia wg Hipokratesa.
Jeszcze
raz powtarzam, nie chcę doczekać momentu, gdzie spotka mnie
wątpliwa satysfakcja powiedzenia: "...a nie mówiłem...".
Co
mi po martwym lub schorowanym wodzu, wg mnie, z faktycznie jedynie
słusznej opcji politycznej, w którym upatrywać można nadziei w
skutecznej naprawie lewackiej RP...
Ps. Jeszcze o refluksie i przyczynach pośrednich co najmniej, wg mnie, około 95% chorób...
Jerzy Zięba, choć dla mnie nie jest autorytetem od zdrowia, tylko od leczenia "naturalnego" chorób (usuwanie objawów środkami naturalnymi), to jednak w tym przypadku prawi dobrze:
Jerzy Zięba - zakwaszenie żołądka - KLIK
Jeśli JKM refluks leczy po akademicku (IPP), a laskę kładzie na zdroworozsądkowe odżywianie i na wiedzę o zdrowiu, to współczuję.
Uwaga! Pan Jerzy Zięba podaje przyczyny pośrednie około 90% chorób, jeśli nie więcej.
Dodam od siebie, że zgodnie z prawami fizyki i technologii, jeśli uznamy, że przewód pokarmowy to taki taśmociąg biotechnologiczny, w którym następuje obróbka materiału, to ów taśmociąg powinien być sprawny od początku do końca. I jeśli jakieś stanowisko zostanie pominięte (np. żołądek, jako jedno z pierwszych i najważniejszych ogniw tego łańcucha biotechnologicznego), to na końcu tej taśmy, czyli w efekcie ostatecznym - wyjdzie nam bubel biologiczny/"brak"; powstaje zdefektowana tkanka lub/i dysfunkcja układów organizmu - choroba.
Ps1. Jeszcze raz o kwestii przewartościowania priorytetów...
Muszę uprzejmie zaznaczyć, że idea szczepień, idea honorowego dawstwa krwi i szpiku, akcja Owsiaka, etc. - to lewackie hucpy, i są z gruntu złe (są załgane od początku do końca).
Nie popieram Jehowach, ale przetłaczanie krwi, szpiku - nie jest zdrowe ani dla dawcy, ani dla biorcy, oczywiście, pomijam kwestię ratowania życia.
Gdyby wprowadzić w szkole podstawowej program profilaktyki zdrowia wg Hipokratejskiego nurtu, wtedy miałoby sens głoszenie i realizacja hasła: "Bóg, Honor, Ojczyzna". Ale najpierw zadbanie po prawacku (wzięcie zdrowia we własne ręce - prawdziwa profilaktyka prozdrowotna i nabranie wysokiej samoświadomości, prócz kwestii: ratowania życia - medycyna interwencyjna/doraźna) o kwestię bytu/istnienia i zdrowia, a później lub równolegle realizację ww. hasła.
Jeśli oddanie po lewacku zdrowia i życia w ręce jakiegoś funkcjonariusza od służby (tfu!) "zdrowia" oraz głoszenie hasła: "Przezorny zawsze ubezpieczony", czy też: " Życie najwyższą wartością człowieka", to, oczywiście, powinno się oddać prym dla głoszenia i realizacji hasła: "Bóg, Honor, Ojczyzna".
Pan Prezes chciałby realizować to hasło, opierając się częściowo tylko na gruncie prawackiej idei dbania o zdrowie, a częściowo (większej części) na socjalistycznej (tfu!), "opiekuńczej" roli państwa (popieranie częściowe idei szczepień, choć bez przymusu; GMO; akcji WOŚP; etc.)
W takim przypadku głoszenie i realizacja tego hasła - są wysoce nieskuteczne...
Ps. Jeszcze o refluksie i przyczynach pośrednich co najmniej, wg mnie, około 95% chorób...
Jerzy Zięba, choć dla mnie nie jest autorytetem od zdrowia, tylko od leczenia "naturalnego" chorób (usuwanie objawów środkami naturalnymi), to jednak w tym przypadku prawi dobrze:
Jerzy Zięba - zakwaszenie żołądka - KLIK
Jeśli JKM refluks leczy po akademicku (IPP), a laskę kładzie na zdroworozsądkowe odżywianie i na wiedzę o zdrowiu, to współczuję.
Uwaga! Pan Jerzy Zięba podaje przyczyny pośrednie około 90% chorób, jeśli nie więcej.
Dodam od siebie, że zgodnie z prawami fizyki i technologii, jeśli uznamy, że przewód pokarmowy to taki taśmociąg biotechnologiczny, w którym następuje obróbka materiału, to ów taśmociąg powinien być sprawny od początku do końca. I jeśli jakieś stanowisko zostanie pominięte (np. żołądek, jako jedno z pierwszych i najważniejszych ogniw tego łańcucha biotechnologicznego), to na końcu tej taśmy, czyli w efekcie ostatecznym - wyjdzie nam bubel biologiczny/"brak"; powstaje zdefektowana tkanka lub/i dysfunkcja układów organizmu - choroba.
Ps1. Jeszcze raz o kwestii przewartościowania priorytetów...
Muszę uprzejmie zaznaczyć, że idea szczepień, idea honorowego dawstwa krwi i szpiku, akcja Owsiaka, etc. - to lewackie hucpy, i są z gruntu złe (są załgane od początku do końca).
Nie popieram Jehowach, ale przetłaczanie krwi, szpiku - nie jest zdrowe ani dla dawcy, ani dla biorcy, oczywiście, pomijam kwestię ratowania życia.
Gdyby wprowadzić w szkole podstawowej program profilaktyki zdrowia wg Hipokratejskiego nurtu, wtedy miałoby sens głoszenie i realizacja hasła: "Bóg, Honor, Ojczyzna". Ale najpierw zadbanie po prawacku (wzięcie zdrowia we własne ręce - prawdziwa profilaktyka prozdrowotna i nabranie wysokiej samoświadomości, prócz kwestii: ratowania życia - medycyna interwencyjna/doraźna) o kwestię bytu/istnienia i zdrowia, a później lub równolegle realizację ww. hasła.
Jeśli oddanie po lewacku zdrowia i życia w ręce jakiegoś funkcjonariusza od służby (tfu!) "zdrowia" oraz głoszenie hasła: "Przezorny zawsze ubezpieczony", czy też: " Życie najwyższą wartością człowieka", to, oczywiście, powinno się oddać prym dla głoszenia i realizacji hasła: "Bóg, Honor, Ojczyzna".
Pan Prezes chciałby realizować to hasło, opierając się częściowo tylko na gruncie prawackiej idei dbania o zdrowie, a częściowo (większej części) na socjalistycznej (tfu!), "opiekuńczej" roli państwa (popieranie częściowe idei szczepień, choć bez przymusu; GMO; akcji WOŚP; etc.)
W takim przypadku głoszenie i realizacja tego hasła - są wysoce nieskuteczne...
Świetny tekst! A gdyby też zaczął brać jakieś preparaty roślinne przyspieszające wydalanie zbędnych zapasów tłuszczu i cukru z organizmu?
OdpowiedzUsuńTo muszą być działania kompleksowe, prozdrowotne, np.: http://zdrowieapolityka.blogspot.com/2016/06/szkodliwe-poprawianie-natury.html
Usuń"(...) Uważam, że najlepszą kondycję somatopsychiczną (proszę zwrócić uwagę na kolejność wymienionych członów w wyrazie: "somatopsychiczna", która. wg mnie, jest prawidłowa, a nie jak się posługują funkcjonariusze przemysłu chorobowego, w odwrotnej kolejności: "psychosomatyczna") oraz długowieczność można uzyskać: stosując umiarkowane spożycie pokarmów o najlepszym dobranym składzie jakościowym, czyli wg zasad zdrowego odżywiania; pijąc sprawdzone mikstury i koktajle błonnikowe; stosując umiarkowaną formę aktywności fizycznej na łonie natury, która powinna wynikać z ogólnej kondycji fizyczno-psychicznej; czyli wypływać z wewnętrznej potrzeby, a nie jakiegoś snobistycznego, durnowatego przymusu, wynikającego z "wściekle zdrowego" instruktażu jakiegoś trenera osobistego.
Przypomnę tylko na potwierdzenie powyższego, według mnie, o 4. kluczowych przesłankach do zdrowia i pożegnania się z tym światem w sposób godny (odejście nie na jakąś chorobę, lecz na normalną starość; na pohybel tzw. służbie zdrowia):
1. odpowiedni zdroworozsądkowy model odżywiania [(np. Zasady zdrowego odżywiania wg ruchu Biosłone, w którch postępuje się zgodnie (np. z "formulą 4 razy s" wg Witolda Jarmołowicza: smak, samopoczucie, swoja waga, samoedukacja, najlepszym doradzcą), ewentualnie dla chorych - poprzedzone połączeniem wspólnym mianownikiem: Diety prozdrowotnej wg ruchu Biosłone z Dietą GAPS wg Dr Cambell, czy z Dietą niskowęglowodanową dr. Lutza); "Z potraw, które zjadamy, biorą się wszystkie choroby ludzkie" (Herodot)];
2. systematyczna detoksykacja (usuwanie naczelnej przyczyny wszystkich chorób);
3. ćwiczenia zdrowego oddychania (np. wg dr. Buteyki), chodzi dostateczne dotlenienie komórkowe;
4. naprawa ewentualnego niedoboru metylacji, wynikającego z mutacji genetycznej.
Wg mnie, te 4 przesłanki muszą występować łącznie. (...)" (~ Zibi)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńPrzy czym zaznaczam, że od pewnego czasu piję błonnik witalny własnej produkcji (babka płesznik + łuski babki jajowatej w odpowiedniej proporcji) - z uwagi na względy ekonomiczne. Należy brać pod uwagę, że zioła z apteki czy ze sklepu - mogą nosić zanieczyszczenia w postaci zarodników pleśni, czy grzyba - więc należy je poddać np. osuszeniu. (~Zibi)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńChyba mówił gdzieś, że nie tyka żywności która jest zdrowa, ale nie mogę dać sobie ręki uciąć.
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis!
OdpowiedzUsuń